Jest to ciężkie
pytanie. Odpowiedź od razu nie przychodzi. Trzeba chwilę pomyśleć.
Uważam, że pewne rzeczy
przychodzą z wiekiem. Do akceptacji samego siebie trzeba dojrzeć. Sama
zauważyłam, że jeszcze 5 lat temu, zwracałam uwagę na coś zupełnie innego niż
dziś. Dziś mam większą świadomość siebie.
Sama nigdy nie miałam
problemu z akceptacją samej siebie. Czasem zdarzają się gorsze dni ale nigdy
nie było to przyczyną stanów depresyjnych. Myślę, że to przez fundament. My nie
mamy problemów z akceptacją, od tak. Najczęściej ten problem pojawia się w
momencie gdy ktoś nas skrytykuje. Gdy nam powie, że wyglądamy źle. Gdy rówieśnicy
śmieją się w szkole. A to zostaje na lata. Na szczęście, mimo tego, że zawsze
byłam większa, nigdy nie spotkałam się z lawiną negatywnych komentarzy.
Niemniej jednak kilka wyzwisk się znalazło, a ja, pamiętam je dokładnie do
dziś. To pozostawia skazę na całe życie.
Jak z tego wyjść?
Uważam, że nie
magicznego sposobu na akceptację. Czy warto w ogóle wszystko akceptować?
Sprzedam Wam swoją
receptę.
Ja
walczę z akceptacją! Nie popieram.
Tak…
walczę z nią. Nie zgadzam się z tym, że wszystko należy akceptować. Rzeczy,
których nie mogę zmienić bez większej ingerencji, takie jak kolor oczu czy budowę
ciała. Akceptuję.
Może wolałabym mieć
inny kolor oczu ale nie zmienię tego, więc po co się zadręczać? W sumie mój też
ma swój urok.
Zacznij
szukać pozytywów a nie negatywów.
To
co mogę zmienić, zmieniam! I nie potrzeba tutaj akceptacji. Szanuję swoje
ciało. Uważam, że nie jest tragiczne ale może być lepiej. Jem mniej, zdrowiej i
więcej się ruszam. Uda mi się uzyskać lepszą sylwetkę. Świetnie! I wtedy
zaakceptuję siebie w pełni.
Recepta na
zaakceptowanie siebie? To czego nie możesz zmienić, wyrzuć z umysłu. To co
możesz, zmień. A akceptacja przyjdzie sama.
I pamiętaj! Nie buduj
swojego poczucia wartości na innych osobach. Staraj się od tego odcinać. I od
pozytywnych i negatywnych komentarzy. Staraj się być neutralna i buduj wartość
na własnych fundamentach.
Zapraszam na mój instagram: anka.luczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz